„O Alusi z dachu” – rozmowa z autorem
Zapraszamy do lektury fragmentu sztuki Pawła Fica „O Alusi z dachu”, laureata 33. Konkursu na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży, a także krótkiej rozmowy z autorem, którą przeprowadziła Agnieszka Waligóra.
„O Alusi z dachu” Paweł Fic
fragment sztuki:
WUJEK 1
To ci heca. (Patrząc w górę). Dziewczyna w koszu na dachu. A co ty tam robisz, panienko?
ALUSIA
Jak wujek widzi, pomagam podróżnym trafić do celu.
CIOCIA 3
A na dworzec dojadę trzynastką?
ALUSIA
Dojedzie ciocia, trzeba wysiąść na, niech policzę… na siódmym przystanku.
CIOCIA 3
Dziękuję.
CIOCIA 1
A co pani taka miła? Czy pani tego nie widzi?
CIOCIA 3
Czego?
CIOCIA 1
No tego wszystkiego.
CIOCIA 2
Dachu, kosza, dziewczyny pani nie widzi?
CIOCIA 3
Widzę zdaje się wszystko.
ALUSIA
Ciocia nosi okulary, więc na pewno widzi wyraźnie, a tam daleko, ten komin ciocia widzi?
CIOCIA 2 (Do Alusi)
Ciii.
CIOCIA 1
I nic, pani, nie powie?
CIOCIA 2
Niczego?
CIOCIA 3
Widzę dziewczynę w koszu, właśnie zapytałam ją o drogę i otrzymałam grzeczną odpowiedź. Wystarczy?
CIOCIA 1
Wielkie nieba.
___
Rozmowa z autorem
Agnieszka Waligóra: Dlaczego główna bohaterka, Alusia, w ogóle wchodzi na dach?
Paweł Fic: Pomysł na umieszczenie głównej bohaterki na dachu przystanku autobusowego zrodził się, kiedy w mojej wyobraźni zjawiła się postać Szymona Słupnika. To była początkowa droga, którą Alusia przeszła jeszcze poza pierwszą sceną sztuki, od nieco abstrakcyjnego słupa do codziennie mijanej wiaty przystanku. I tak jak Szymon odważył się zrobić coś, co pewnie w jego czasach było niepojęte, tak Alusia porwała się na coś, co z pewnością nie przejdzie bez echa. Zresztą Alusia jest spod trójki; zapewne ma świadomość jak jest postrzegana, może z tego powodu odczuwać beznadzieję, pustkę, lęk. Tłumacząc cioci swoją decyzję mówi, że czasem prościej jest się wygłupić niż na coś odważyć. Ktoś, kto niepewnie podejmuje próbę samookreślenia siebie, może to ubrać w formę żartu, nic nieznaczących wygłupów, pod którą znajdują się skrywane przed innymi pragnienia. Alusia wchodzi na dach, żeby podkreślić swoją odrębność, zawiesza gniazdo pośrodku relacji „od – do”, w nadziei na coś, co musi być ponad jej dotychczasowym życiem, coś, co da jej szczęście.
Czy z dachu lepiej widać rzeczywistość? Co perspektywa pozwala nam dostrzec?
Alusia podkreśla, że na dachu jest jej wygodnie, przestronnie. Widok ma całkiem sobie, lepszy niż z domu, gdzie przesłaniają go drzewa. Ale Alusia nie wspina się na dach, żeby rozglądać się po okolicy, przez całą sztukę jest zajęta pracą nad swoim dziełem. Ruch od tego, co codzienne, z jego obowiązkami, otoczeniem, wypełniającymi codzienność ludźmi, prowadzi do odczucia tego co w nas inne, głębsze. Wejście na dach jest niczym wyjście z ukrycia. Często najwięcej dowiadujemy się o sobie, zanurzając się w tym, co zupełnie dla nas odmienne; nagłe wyrwanie z rutyny codzienności, rzucenie w wydarzenie spotkania z innym, pozwala nam dostrzec swoje odbicie w nierzadko pełniejszym świetle. Z dachu inaczej widać rzeczywistość, perspektywa pozwala nam dostrzec rzeczy, których nie zauważaliśmy wcześniej. Alusia wspięła się na dach, nie tracąc więzi z innymi, aby samodzielnie i odpowiedzialnie podejmować własne decyzje.
Czy sceptyczni wobec pomysłów dziewczynki ciocie i wujkowie mają jeszcze szansę na zmianę spojrzenia na świat – z jakim poczuciem dramat powinien nas zostawić?
Nie wiem, czy ciocie i wujkowie będą w stanie zmienić spojrzenie na świat. Zakończenie sztuki sugeruje, że tak się nie stanie. Być może w przyszłości dorosła już Alusia z większym zrozumieniem spojrzy na wybory wujków i cioć, i choć będą inaczej spoglądać na świat, będą równocześnie potrafili razem o nim rozmawiać? Dramat pozostawia Alusię samą pośród wycia syren, które mogą rodzić w nas poczucie niepokoju. Nie wiem także, czy Alusia na samym końcu odnajdzie szczęście. Finałowa samotność Alusi podpowiada nam, że każdy jest odpowiedzialny za swoje życie, i ciemność, w której przez chwilę pozostaniemy po zakończeniu sztuki, może zostać rozświetlona przez nasze wybory. Nie wiemy, ile światła rozniecimy na świecie, ale liczy się każda próba rozpędzenia mroku. Myślę, że tego uczy nas Alusia: że należy próbować, podejmować trud, nie bać się porażki, choćbyśmy się mieli wygłupić, bo to zawsze pomaga przełamać lęk.
Paweł Fic – z wykształcenia teolog, zawodowo związany z księgowością. Autor bajki „Brakujące igiełki” wydanej w zbiorze „Blogowe Dbajki”, powieści „Siedem wzgórz Katowic”, oraz sztuki „Byle do wschodu”, wyróżnionej w Konkursie na utwór dramatyczny zorganizowany przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS oraz WFDiF w Warszawie. Laureat 33. Konkursu na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży za sztukę „O Alusi z dachu”.