Od młodego widza do „Młodego Szekspira” i z powrotem – relacja z warsztatów
autorka: Paulina Danecka
Obrazy, którymi nasiąka dziecko, budują jego późniejsze rozumienie sztuki. Dlatego tak ważne są dobre początki i dobre praktyki teatralne – rzut oka na działalność Centrum Sztuki Dziecka oraz Stowarzyszenia Teatrów Dzieci i Młodzieży ASSITEJ w zakresie konkursów dramaturgicznych.
Właśnie takich spotkań i doświadczeń szukałam od dawna. Piszę z perspektywy uczestniczki warsztatów i konkursów dramatopisarskich dla osób, które twierdzą, że są za młode, że brak im sytuacji rozwoju i konfrontacji własnego pisarskiego talentu. Dla tych, którzy nie wiedzą, gdzie szukać i zakładają, że nic się nie dzieje w polskiej warsztatowo-konkursowej ofercie. Jestem pod dużym wrażeniem animacyjnego wymiaru działań poznańskiego Centrum Sztuki Dziecka oraz Stowarzyszenia Teatrów Dzieci i Młodzieży ASSITEJ, o których usłyszałam stosunkowo niedawno, a które działają u podstaw polskiego teatru dla dzieci od ponad 20 lat.
„Czego szuka młody widz, czego może potrzebować? Co mu przekazać: które z elementów tradycji zasługują na przechowanie i przeniesienie, które natomiast są echem dawno rozwiązanych problemów?” – pytają jurorzy konkursu na sztukę dla dzieci organizowanego przez poznańskie Centrum Sztuki Dziecka. Odpowiedzi szukają w nadsyłanych dramatach oraz podczas licznych pokonkursowych dyskusji.
Już dwudziesty raz spotkała się kapituła wraz z laureatami i zaproszonymi gośćmi – tym razem w Obrzycku pod Poznaniem. Pod okiem jurorów: Tadeusza Pajdały, Pawła Aignera, Piotra Cieplaka, Waldemara Raźniaka oraz Zbigniewa Rudzińskiego, dyskutowano o nadesłanych sztukach i o kierunkach rozwoju teatru dla dzieci.
Warsztaty w Obrzycku to bardzo intensywny weekend – okazja do spotkania w gronie dramatopisarzy, reżyserów, aktorów, dyrektorów teatru oraz pionierów polskiego teatru dla dzieci. Performatywne czytanie zwycięskiej sztuki Roberta Jarosza „W brzuchu wilka”, praca na nagrodzonych tekstach Maliny Prześlugi, Macieja Dużyńskiego oraz Jarosława Jakubowskiego. Spotkanie z pozostałymi wyróżnionymi: Elżbietą Chowaniec i Magdą Durdą, pod obecność dyrektorów teatrów: Zbigniewa Prażmowskiego (Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu) i Dariusza Wiktorowicza (Teatr Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie), z gościnnym wykładem profesora Czaplińskiego, który pozostawił pytanie: „Ile może dramat?”
Ile może dramaturg? Ile może reżyser? Ile może dyrektor? Ile może widz? Mogą tyle, ile mogą razem, co się uda uwspólnić i przetransmitować. Zrozumieć i zrealizować.
Sztuki dla młodych, coraz młodszych widzów, cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Rodzice chcą być w teatrze, edukować przez teatr, wreszcie: zrozumieć teatr. Na teatr nigdy nie jest za późno, nie jest też za wcześnie – obrazy, którymi nasiąka dziecko, budują jego późniejsze rozumienie sztuki. Dlatego tak ważne są dobre początki i dobre praktyki teatralne. Ale które są dobre? Rodzice chcieliby nowego, dyrektor teatru musi liczyć się z finansami.
Dyrektor teatru wie, że dobre jest to, co sprawdzone i poparte tradycją, wartościowe, lecz nie wywrotowe. Na szczęście dyrektor teatru to również: reżyser, aktor, pedagog, który pomiędzy ośki teatralnego koła, z lekką nieśmiałością próbuje instalować nagradzane, ale ciągle niedoceniane dramaty współczesne. Często są to dramaty laureatów konkursu na sztukę dla dzieci i młodzieży – skoro zyskały uznanie członków komisji, zyskują również zaufanie dyrektorów artystycznych. W Obrzycku dyrektor teatru spotyka się z laureatami nagradzanych sztuk, dyskutują na granicy warunków teatru, pomysłów autora oraz możliwości sceny – rodzi się zrozumienie. Rozmawiają o współpracy w obszarze tego, co dostępne, wobec tego, co rozwojowe. Zaproszenie na rzeczone spotkania otrzymują jurorzy, reprezentanci teatrów, laureaci oraz wyróżnieni w konkursie na sztukę dla dzieci i młodzieży. Niektórzy z nich są również byłymi laureatami konkursu organizowanego przez ASSITEJ: „Szukamy polskiego Szekspira” (kategoria wiekowa do 21 lat), którzy już od jakiegoś czasu rozwijają się na dramatopisarskiej ścieżce. Spotkanie w Obrzycku można stawiać za wzór i powielać jako dobrą praktykę.
Podobne praktyki obserwowałam podczas berlińskiego festiwalu „Augenblick Mal!” – reprezentowały one działania Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatru dla Dzieci i Młodzieży ASSITEJ, która ma swoich przedstawicieli w organizatorach konkursu, jak również w tradycji młodzieżowych obozów teatralnych realizowanych przez Halinę Machulską oraz Macieja Wojtyszko.
Tegoroczny obóz w Teresinie, w którym miałam okazję wziąć udział, zgromadził sporą grupę jeszcze nie zawodowych, ale na pewno bardzo uzdolnionych i już doświadczonych: dramaturgów, tłumaczy oraz aktorów. Młodzi twórcy działali z dużym rozmachem i determinacją, pozostając pod niezbędną dla pierwszych kroków ochroną: w warunkach cieplarnianej uwagi i uwag, które sprzyjają rozwojowi. Ten pierwszy krok: twórcza praca, której się nie zapomina, zaszczepia potrzebę dalszych działań. Kolejnym krokiem dla wielu obozowiczów okazuje się udział w konkursie na sztukę dla dzieci CSD, a następnie udział w spotkaniu pokonkursowym, skąd (miejmy nadzieję) tylko krok na deski polskich teatrów i do serc młodych widzów.
Od dwóch, wspomnianych przeze mnie konkursów, zaczyna się łatwo i przyjemnie, zwłaszcza będąc młodym twórcą, którego wrażliwości bliżej być może do potrzeb i problemów własnego dzieciństwa, niż do wielkich problemów tego świata Nie znaczy to wcale, że dla dzieci piszą tylko młodzi. Pisanie dla najmłodszych to oddzielny temat, wymagający wrażliwości na równym poziomie z wiedzą i doświadczeniem. Co więcej: dobrze napisana sztuka dla dzieci to ta, w której przyjemność znajdują reprezentanci wszystkich pokoleń – sztuka uniwersalna. Największą i niezmienną zaletą pisania dla dzieci pozostaje fakt, że można wszystko. Tutaj nic nie ogranicza wyobraźni, bo fantazja jest od tego, żeby pisać na całego.
Nowa Siła Krytyczna
21 września 2011